Świat jest jak reality show, więc czasami nie możemy oprzeć się szansie wykorzystania swoich pięciu minut w Sieci. Publikujemy zabawne zdjęcia, aby rozbawić znajomych lub osoby, które nas obserwują. Bardzo często na tych zdjęciach (lub filmach) są nasze małe dzieci.
Nie zmieniamy ustawień bezpieczeństwa, bo nie chodzi nam o zachowanie prywatności — przeciwnie, chcemy, aby każdy użytkownik Sieci zazdrościł nam, oglądając nasze małe cudeńka. Niestety, to tak nie działa. W przyszłości dzieci prawdopodobnie nie podziękują nam za tę decyzję. Czasami od razu można zauważyć ich niezadowolenie.
- Pomyśli o konsekwencjach
Jeśli udostępniasz filmy ze swoim dzieckiem w serwisie YouTube, bardziej niż prawdopodobne, że wcześniej czy później spotkasz trolli. Bacznie przyglądają się stronie, pozostawiając pod popularnymi filmami niefajne komentarze. Dla nich nie jest istotne, jak słodkie, urocze czy niewinne są nagrania. Jeśli pragniesz sławy w internecie, przygotuj się na konfrontację z opozycją w postaci złośliwych komentarzy. Spójrz na ten film. Podoba Ci się? Czy według Ciebie zasługuje na przykre komentarze?
Aby trafić na najgorsze słowa, nie trzeba szukać zbyt daleko. Nie jest miło czytać przykre komentarze dotyczące swoich dzieci, ale jeśli publikujesz swoje nagrania online i nie ograniczasz dostępu, z pewnością takie zobaczysz.
Nie publikuj filmów z dziećmi lub przygotuj się na to, że staną się viralem
Tweet
W kolejnym filmie ładny maluch próbuje wypowiedzieć słowo „banan”, ale myli liczbę sylab „na”. Wymawia zarówno „bana”, jak i „banananana”. Śmieszne, prawda? Ale wbrew wszystkim pozytywnym komentarzom, wielu nieznajomych nazywa dziecko „głupim grzybkiem” z powodu fryzury. Takie komentarze są naprawdę okrutne.
W końcu użytkownicy złagodnieli w opiniach. W nowszym filmie dziecko ma tę samą fryzurę i choć ludzie dalej nazywają go „grzybkiem”, to częściej dodają „słodkim”. W tym przypadku widzowie sami uregulowali sytuację, choć mogło to się skończyć całkiem inaczej.
- Ignoruj trolli
W 2009 roku ojciec 7-letniego chłopca Davida umieścił w serwisie YouTube film pokazujący zabawną reakcję ich syna po wyjściu od dentysty. Film stał się viralem, otrzymał wiele pozytywnych komentarzy, chociaż znalazło się też kilka negatywnych.
Jak przyznaje ojciec, wraz z żoną automatycznie skupiali się na negatywnych komentarzach… aż w końcu podjęli mądrą decyzję, aby ignorować troli. Para odwróciła niespodziewaną sytuację w prawdziwą rodzinną przygodę, a nawet zarobiła nieco pieniędzy na reklamach z YouTube’a.
Ludzie w internecie naprawdę zwracają uwagę na dosłownie wszystko. Oglądają Twoje filmy, dyskutują o Twoim głosie, muzyce, która leci w tle, a nawet o rzeczach, jakie masz w pokoju. Jeśli znajdą w filmie coś, co im się nie spodoba, z pewnością napiszą o tym w komentarzu. A na dodatek poinformują Cię, że nie jesteś dobrym rodzicem.
Wielu z nich może też nazwać Cię gejem. Taka sytuacja przydarzyła się ojcu, który bawił się ze swoim synem.
Chociaż mężczyzna był wyraźnie zaniepokojony komentarzami, postąpił właściwie – zamiast skupiać się na każdym wpisie, napisał wiadomość i zapomniał o trollach:
Ten post opublikowałem głównie z myślą o mojej rodzinie, która przebywa w różnych częściach kraju. Nie mam pojęcia, dlaczego ten film stał się tak popularny. To jest mój najstarszy syn, Ricky. Pierwszym imieniem, jakie wypowiedział, było „Dada”. Puszki Pepsi znajdujące się w tle nie są dziecka. Tak, mama gra w Super Paper Mario. Nie, nie jestem gejem – chociaż tak może się wydawać, gdy mówię do dziecka. To chyba już wszystkie istotne informacje. Dziękuję za oglądanie i pozostawianie pozytywnych (lub negatywnych) komentarzy, proszę jednak unikać przekleństw.
- Wyłącz możliwość komentowania
Najprostszym sposobem uchronienia się przed trollami jest całkowite wyłączenie możliwości komentowania. Krewni i znajomi mogą dzielić się swoimi spostrzeżeniami na czacie lub osobiście, pozostali będą tylko mogli lubić (lub nie) film. Wygląda na to, że autorzy tego wpisu doszli do takich samych wniosków.
Sądząc po informacji umieszczonej na początku filmu, hejterzy przyczepili się tym razem do ojca, a dokładniej do jego uszu. Co gorsze, ludzie zadają często także nieprzyjemne pytania tylko z powodu swojej ciekawości lub „dla dobra ogółu”. Może jest to nawet bardziej irytujące.
- Niech dostęp do filmu ma tylko ograniczona liczba osób
Jeśli nie chcesz, aby Twoje dziecko stało się internetowym memem, ogranicz dostęp do swoich filmów. Możesz wybrać jedną z kilku opcji.
Czy wiesz, jaka jest różnica między filmami niepublicznymi a prywatnymi na YouTubie? Są to ustawienia prywatności, które pasują do innych sytuacji.
Publiczne filmy: domyślnie wszystkie Twoje filmy są publiczne, co oznacza, że każdy może je znaleźć w wynikach wyszukiwania i obejrzeć.
Niepubliczne filmy: to rozwiązanie pośrednie, chociaż wciąż może wymknąć się spod kontroli: filmy mogą być oglądane jedynie po uzyskaniu bezpośredniego odnośnika. Oznacza to, że możesz wysłać link swoim znajomym i krewnym, a oni będą mogli obejrzeć film i podać go dalej. To właśnie w tym momencie możesz stracić kontrolę nad dostępnością filmu.
Prywatne filmy: to najlepsza opcja dla zatroskanych rodziców. Mogą być oglądane przez Ciebie i użytkowników YouTube’a, których sam wybrałeś.
W ten sam sposób mogą (i powinny) być chronione zdjęcia, filmy i posty na Facebooku. Czy czytałeś już nasze porady na ten temat?