Złośliwe oprogramowanie dla urządzeń mobilnych nie jest już niczym niezwykłym. W ciągu ostatnich lat rynek wirusów i koni trojańskich urósł do ponad 10 milionów szkodników. Instalacja programu antywirusowego stała się koniecznością. Najwięcej, bo aż 99% wszystkich szkodników powstaje dla systemu Android. O rodzajach zagrożeń i skutkach infekcji platform mobilnych pisałem we wcześniejszym tekście. Tym razem skupię się na coraz szerzej komentowanym na forach problemie. Problemie, w wyniku którego można odnieść złudne wrażenie, że Android potrafi nas ostrzec o potencjalnym ryzyku infekcji.
Czy kiedykolwiek w czasie używania tabletu lub smartfona pojawił się Wam na ekranie jeden z poniższych komunikatów lub informacja o podobnej treści?
Komunikat generowany przez aplikację
Komunikat ze strony internetowej (1)
Komunikat ze strony internetowej (2)
To naprawdę miło ze strony systemu operacyjnego, że wykazuje się taką troską i informuje mnie, że jest zainfekowany. Problem w tym, że platforma Android na dzień dzisiejszy nie potrafi wykryć szkodliwego oprogramowania, tak jak robi to program antywirusowy. Co w takim razie generuje komunikaty podobne do powyższych?
Niestety są to najzwyklejsze w świecie reklamy, które mają zachęcić użytkownika do odwiedzenia danej witryny lub pobrania oprogramowania z nieznanego źródła. Takie mylące komunikaty są najczęściej generowane przez aplikacje zainstalowane w systemie, a także przez strony WWW. Nie jest nowością, że niektóre darmowe aplikacje w czasie korzystania z nich wyświetlają reklamy na niewielkim pasku. W ten sposób twórcy mogą zrekompensować sobie udostępnienie aplikacji za darmo, bo jeżeli treść reklamy zainteresuje użytkownika, to będzie on skłonny kupić daną aplikację/usługę. Poza tym twórcy aplikacji na takim wyświetlaniu reklam najzwyczajniej zarabiają. Zdarza się, że anonsy tego typu są nachalne i niezgodne z prawdą (obrazek 1), bo jak inaczej nazwać treść, która pojawią się znikąd i informuje mnie, że mój system jest zainfekowany?
Odrębną kwestią są reklamy wyświetlane w czasie przeglądania stron internetowych. Na załączonych przykładowych komunikatach (obrazek 2 i 3) kłamstwo goni kłamstwo. Żadna z odwiedzanych przeze mnie witryn nie posiadała treści dla dorosłych. Skąd w takim razie to kaperownictwo i próba wymuszenia instalacji zewnętrznej aplikacji? Cóż, strony o treści erotycznej są jednymi z częściej wyszukiwanych (przynajmniej przez męską część użytkowników). Istnieje zatem dość duże prawdopodobieństwo, że użytkownik wykorzystał choć raz tablet/smartfon do przeglądania stron tego typu. W takiej sytuacji komunikat może zaniepokoić, a użytkownik będzie skory do instalacji wskazanego produktu.
Czym może grozić pobranie takiego produktu? Wszystko zależy od intencji autora. Aplikacja może się okazać nieszkodliwa, ale jednocześnie niezdolna do ochrony urządzenia przed prawdziwymi szkodnikami. Czasami reklamowany w ten sposób produkt jest próbą wyłudzenia pieniędzy. Po zainstalowaniu okazuje się, że usunięcie wirusa, o którym wspominał wcześniej komunikat, jest możliwe jedynie po zakupie pełnej licencji… W najgorszym wypadku zamiast aplikacji zabezpieczającej pobierzemy prawdziwego konia trojańskiego lub wirusa.
Najprostszym sposobem na tego typu powiadomienia to zamknięcie aktywnej zakładki i otwarcie nowej. Aby uniknąć podobnych reklam, można rozważyć instalację dodatku do blokowania reklam w przeglądarce. W przypadku aplikacji radzimy przed pobraniem dowiedzieć się, jakie są opinie innych użytkowników oraz ile pobrań ma dany program. Jeżeli chcemy lepiej chronić nasze urządzenie mobilne, powinniśmy zdecydować się na pobranie mobilnego programu antywirusowego z oficjalnych źródeł znanych producentów.